czwartek, 19 grudnia 2013

Sekrety Bożego Narodzenia-PP

Opiszę zwyczaje staropolskie.
Wierzono ,że na święta Bożego Narodzenia powracają dusze zmarłych.
Każdy kto chciał usiąść na przykład na krześle ,to musiał najpierw na nie dmuchnąć ,aby nie usiąść na żadnej duszy.Zawsze układano obok stołu poduszki aby w nocy dusze zmarłych mogły po jedzeniu odpocząć.w tym dniu nie wolno było szyć ,ciąć sieczki ani chlustać pomyjami.A wszystko po to aby nie zranić i nie obrazić przebywających w domu duszy.
Popularne również były drobne kradzieże.Oczywiście później trzeba było zwrócić skradzione rzeczy właścicielowi.Jedną z nietypowych potraw była kutia.Jest to potrawa regionalna.
Wyglądała ona tak:
Mogła ona być zrobiona z maku i pszenicy lub pęczaku ,czy innej kaszy utartych z miodem.Była to potrawa którą spożywano na stypach zadusznych.Możecie zobaczyć przepis na:http://www.zajadam.pl/boze-narodzenie/kutia
Wszystko znalazłem w książce pod tytułem:Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne.Autorstwa Barbary Ogrodowskiej.

niedziela, 15 grudnia 2013

Sekrety Bożego Narodzenia.



Ja opiszę zwyczaj słowacki. Słowacy podczas kolacjii wigilijnej rzucają jedzeniem. Głowa rodziny wybiera sobie jedną potrawę i rzuca nią w sufit. Ci ludzie wierzą, że im więcej potrawy zostanie na suficie tym lepiej będzie wyglądać ich budżet. Sądzę, że to głupi zwyczaj, ponieważ połowa pieniędzy pójdzie na malowanie. Ustalenie skąd wziął się ten zwyczaj jest niemożliwe.
Teraz opowiem o mojej potrawie. Opiszę potrawę kresową. Nazwa mojej potrawy to zupa migdałowa. Na tą zupę potrzeba:

  • 1,5 litra mleka. 
  • 1 szklanka obranych i posiekanych migdałów.
  • 5 migdałów ze skórką.
  • 4 łyżki rodzynek.
  • Szczypta soli.
  • 0,5 szklanki ryżu.
  • Cukier.
  • Cynamon.
  • 1 łyżka masła.
  • 2 żółtka.
Tak wygląda moja potrawa:



Jest kremowa i pływają w niej owalne kawałki migdałów. Gdyby nie było migdałów i zupa byłaby trochę ciemniejsza to wyglądałaby jak krem z pieczarek. Dla ciekawskich przepis na zupę migdałową można znaleźć na: tutaj.
Zupa migdałowa dawniej była popularna na Kresach Wschodnich Polski. Przepis na nią pochodzi z krajów Orientu. Opisywana była przez Juliana Ursyna Niemcewicza.

"Dnia tego jednakowy może w Polsce był obiad,trzy zupy: migdałowa z rodzynkami, barszcz z uszkami, grzybowa ze śledziem.
Ze względu na dodatek drogich migdałów był to jednak specjał, który gościł na stołach ludzi zamożnych.
Chłopi jadali różne zbożowe kleiki, zupę z siemienia słodzoną miodem".

Julian Ursyn Niemcewicz Wigilia Bożego Narodzenia.

"Słodka zupa migdałowa stanowi wspaniałe zwieńczenie wigilijnego wieczoru".

Sądzę, że prawdziwom magię świąt można poczuć przy rodzinnym stole, ponieważ na ulicy i w sklepach są to święta biznesu.






Grzegorz

wtorek, 26 listopada 2013

Moja ulubiona baśń ,,Ołowiany Żołnierzyk"-PP.

Moja ulubiona baśń to ,,Ołowiany Żołnierzyk".
Ta baśń opowiada o chłopcu, który miał całe mnóstwo ołowianych żołnierzyków. Jeden z tych żołnierzyków był jego ulubioną zabawką. Żołnierz ten nie miał jednej nogi, ale chłopiec nie przejmował się tym. Uważał, że żołnierz stracił nogę w jednej z urządzonych przez niego bitew. Pewnego dnia chłopiec podczas jednej z bitew żołnierzyków postawił na parapecie swojego ulubieńca, aby wypatrywał wrogów. Lecz niespodziewanie żołnierz wypadł za okno i wpadł w błoto. Znalazło go dwóch chłopców, którzy bawili się w pobliżu. Stwierdzili, że żołnierz jest zepsuty, gdyż nie ma nogi. Wsadzili żołnierza do łódki i wypuścili go do kanału. Gdy łódka zatonęła, żołnierzyka zjadła ryba, a rybę wyłowił rybak i sprzedał na targu. Rybę tę kupiła gospodyni domu, w którym mieszkał chłopiec. Gdy rozcinała rybie brzuch znalazła w nim ołowianego żołnierza i oddała go chłopcu. Chłopiec bardzo się ucieszył i postawił żołnierza na kominku obok pięknej tancereczki, w której się kiedyś zakochał. Gdy zawiał gwałtowny wiatr, zdmuchnął tancereczkę prosto do ognia. Żołnierzyk z rozpaczy skoczył za tancerką, myśląc że ją uratuję. Ich podstawki zaczęły się ze sobą stapiać tworząc kształt serca. Chłopiec zauważył to i wyjął ich pogrzebaczem z ognia. Od tamtej chwili tancereczka i ołowiany żołnierzyk stali na jednej podstawce w kształcie serca.
Baśń ta podoba mi się najbardziej ponieważ ja też miałem kiedyś żołnierza, który utonął w jeziorze podczas bitwy wodnej. Niestety ja nigdy go nie odnalazłem.

niedziela, 24 listopada 2013

Moja ulubiona baśń.

Moja ulubiona baśń to "Głupi Jasio". Baśń ta opisuje dwóch mądrych braci i jednego głupiego. Ten głupi nazywa się Jaś, imion dwóch pozostałych nie ma w baśni. Pierwszy brat znał cały słownik łaciński i miejscową gazetę z ostatnich trzech lat. Drugi zaś nauczył  się wszystkich paragrafów prawa cechowego, a oprócz tego umiał haftować szelki. Trzeci-  Jaś- nie umiał nic. Wszyscy trzej ubiegali się o rękę pięknej księżniczki. Dostanie ją ten, który  najlepiej przemawia. Pierwszy pojechał do zamku na czarnym koniu. Drugi na białym. Jaś zaś- na koźle. Po drodze Jaś znalazł: zdechłą wronę, stary drewniany chodak oraz trochę błota. Bracia dotarli do zamku godzinę przed Jasiem. Kiedy dotarli był tam już wielki tłum kandydatów. Gdy przybyli wszyscy zaczęto wywoływać chętnych. Wszyscy stracili dar mowy na widok pięknej księżniczki. Kiedy przyszła kolej na pierwszego brata, wydukał on tylko: "Czemu jest tu taki upał?". Księżniczka odpowiedziała: "Pieczemy dzisiaj młode kurczaki", a brat na to:  "Be, be". Drugi zadał to samo pytanie. Księżniczka odpowiedziała na nie identycznie. Brat krzyknął wtedy: " Coo takiego? Coo?". Potem zjawił się Jaś i zadał już wcześniej wspomniane pytanie, oczywiście księżniczka znowu odpowiedziała to samo. Jaś niespodziewanie wykrzyknął: " Doskonale! Będę mógł, wobec tego, może upiec wronę?". Księżniczka odpowiedziała: "Możesz. Ale czy masz w czym upiec, bo nie mam żadnego naczynia". Jaś odpowiedział na to: Ja mam!" i wskazał jako naczynie- stary chodak. Księżniczka zapytała: "Ale skąd weźmiemy sos?". Jaś się ucieszył i odpowiedzial, ze ma troche blota; które moze byc sosem. Potem księżniczka ogłosiła, że wyjdzie za Jasia, poniewaz przynajmniej umie mówic i odpowiadac na pytania.

Baśń ta podoba mi się, ponieważ Jaś jest głupi ale umie radzić sobie w trudnych sytuacjach. Jego bracia natomiast, choć są mądrzy, nie poradzili sobie tak jak on. Baśń tę napisał Hans Christian Andersen.


















Grzegorz






















czwartek, 14 listopada 2013

Moja fantastyczna postać: Lord VADER

Na lekcji języka polskiego, dokładnie w czwartek 31 października cała klasa czwarta przebrała się za różne postacie. Ja przebrałem się za Lorda Vadera. Najbardziej podobało mi się przebranie mojego kolegi Grzesia. Przebrał się za Gandalfa Białego. Gandalf podobał mi się dlatego, że miał ciekawie przygotowane przebranie. Składało się z laski, brody zrobionej z waty, białej szaty i miecza. Każdy z nas musiał zadać jedno pytanie wybranej postaci. Ja zadawałem pytanie Dżinowi, a brzmiało ono tak: Co podobało by ci się najbardziej, gdybyś był naprawdę twoją postacią? Wyjaśnij. Dżin odpowiedział: Lubię latać i poznawać nowe osoby, które odnajdują mnie w lampie. Moje przygotowania do przebrania się za Lorda Vadera polegały na obejrzeniu filmu Gwiezdne Wojny i założeniu jego kostiumu. Kostium składał się z maski, peleryny, rękawiczek, kombinezonu i miecza świetlnego. Strój ten dostałem w zeszłym roku w prezencie od Mikołaja. Wybrałem tę postać ponieważ jestem fanem Gwiezdnych Wojen, a Darth Vader jest ulubionym bohaterem z tego filmu. Bardzo podobała mi się ta lekcja, ponieważ było na niej bardzo dużo postaci z filmów science fiction. W przebraniu Lorda Vadera wyglądałem tak:


Witam WSZYSTKICH!

Mam na imię Patryk i chodzę do klasy czwartej. Interesuje się Gwiezdnymi Wojnami i innymi filmami science fiction. W wolnym czasie czytam książki z serii „Tajemnica ” - są to kryminały dla dzieci, Assasin's Creed – książki oparte na mojej ulubionej grze komputerowej i różne książki o Gwiezdnych Wojnach. W moim pokoju znajduje się akwarium, a nim wiele ryb. Tego bloga założyłem wspólnie z moim kolegą Grzesiem. W naszym blogu możecie przeczytać o Grzesiu i o mnie.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Moja fantastyczna postać.



31.10.2013 na lekcji języka polskiego prezentowaliśmy fantastyczne postacie. Każdy zadawał pytanie wylosowanej osobie. Ja zadałem pytanie E.T.. Brzmiało ono : " Odpowiedz, czy z twoją postacią można się zaprzyjaźnić? " E.T. odpowiedział: "Tak, myślę, że tak, tyle, że na krótko, bo ciągle szukam mojego małego synka, który ode mnie uciekł." Najciekawsze dla mnie było przebranie Radagasta Burego. Ta postać najbardziej mnie zainteresowała, ponieważ jest jednym z bohaterów "Hobbita". Ja do swojej prezentacji wybrałem Gandalfa Białego. Przebranie przygotowałem z dziadkiem. Płaszcz był z fizeliny, czapka z papieru i fizeliny, różdżka z plastikowego kija, bibuły oraz papieru, a broda z waty, papieru i gumki. Później napisałem historię mojej postaci. Gandalfa wybrałem, ponieważ bardzo lubię "Władcę Pierścieni" i "Hobbita". Gandalf Biały jest najpotężniejszym magiem w Śródziemiu. Jest też członkiem Drużyny Pierścienia. Napisałem też dialog pomiędzy Radagastem Burym a Gandalfem Białym. W dialogu tym Gandalf i Radagast ustalali warunki konkursu na czary.
Podziwiam J.R.R Tolkiena za pomysł Gandalfa i innych postaci z "Władcy Pierścieni".

 Gandalf  Biały wygląda tak:






Lekcja ta bardzo mi się podobała i chętnie bym wziął udział w podobnej w przyszłości.

Grzegorz

CZEŚĆ wam!


Mam na imię Grześ, mieszkam w Sosnowcu. Mam też siostrę Kasię.

                                 Oto ona.  

Tworzę blog z  Patrykiem. Ostatnio na wakacjach byłem w Dziwnowie.     
                   To jest plaża w  Dziwnowie.  



Często też odwiedzałem port w Dziwnowie.
                                                           Oto i port.
                                         Pozdrawiam.

piątek, 8 listopada 2013